Całą historię należny zacząć od tego, iż uważam że rowery to zło, a nawet ZŁO. Pomimo wysiłków wielu ludzi i kilku prób zaprzyjaźnienia się z rowerem nigdy nie polubiliśmy się, a nawet można powiedzieć staliśmy się wrogami. Jednak mój upór i wrodzona niechęć do ograniczeń spowodowała, że po 7 latach postanowiłam się przełamać i podjąć kolejną próbę zniesienia barier.
Tak więc umówiłam się z Kolegą aby zaplanował krótką i przyjemną trasę, cobym mogła oswoić się z bestią. Kolega wziął moją prośbę do serca i stworzył plan naszej wycieczki. Razem z jeszcze jednym znajomym mieliśmy dotrzeć do Wojskowego Centrum Dowodzenia PRL. Nasza trasa prowadziła prze lasy, śmieciowe góry, błotniste i piaszczyste drogi. Zawierała atrakcje typu przenoszenie roweru przez strumyczek, wyciąganie go z błotnistych "bagien" oraz wiele innych :o)
Jednak fajne towarzystwo i niesamowity klimat WCD PRL sprawił, że pomimo obolałej pupy postanowiłam kontynuować ujarzmianie roweru...
A więc coś więcej o Wojskowym Centrum Dowodzenia PRL lub jak kto woli Atomowa Kwatera Dowodzenia czy Obiekt 7215
Centrum powstało na okoliczność ewentualnego konfliktu nuklearnego. Jego budowa rozpoczęła się w kwietniu 1962 r. i trwała do połowy lat 80-tych. Nie zostało jednak ukończone, ponoć z powodu, iż obiektu nie udało się skutecznie zamaskować przed satelitami szpiegowskimi. W roku 2004 11 hektarów terenów przejętych wcześniej na potrzeby budowy WCD i utrzymania jego istnienia w tajemnicy zostały zwrócone Kampinoskiemu Parkowi Narodowemu. Od tamtej pory obiekt niszczeje, zaś jego wyposażenie jest rozkradane przez szabrowników.
To by było na tyle z historią. Od siebie dodam, że jest to niezwykłe miejsce, w którym ożywa rzeczywistość z książek fantastycznych typu "Metro 2033" lub gier komputerowych jak "Stalker" :o) Wybierając się tam należy koniecznie zabrać dobrą latarkę i pamiętać, że podziemne piwnice to labirynt i można się w nich z łatwością zgubić.
PS> Zdjęcia robione przez Adama