Park Yugyd Va przywitał nas chmarą komarów, meszek, gzów. Atakowały nas ze wszystkich stron, uprzykrzając nam życie.(szczególnie w chwilach, gdy człowiek pragnie zostać sam na sam ze sobą) Na szczęście wraz ze słońcem oraz coraz silniejszym wiatrem zaczęły się odrobinę uspokajać. Posuwaliśmy się dziarsko do przodu, a potem przydarzyła nam się historia jak z filmu. Zatrzymał się mężczyzna, który podwiózł nas 40 km (do Zelannyi -drugiej bazy parku z jednej strony oraz małego osiedla górniczego z drugiej) i zaproponował darmowy obiad i nocleg. Podczas dalszej rozmowy okazało się, że jest Dyrektorem Generalnym przedsiębiorstwa, które wydobywa tu różne surowce. Tak więc drugi dzień naszego ataku na Narodną zaczęliśmy od pysznego obiadu, propozycji zwiedzania kopalni, gorącego prysznica i ciepłych miękkich łóżek.