Następny dzień był wbrew naszym prognozom ciepły i słoneczny. Ze wsi Kamienica udaliśmy się w Góry Bialskie. Pod względem ukształtowania jest to najdziwniejsze pasmo sudeckie. Składa się na nie grupa gór rozchodzących się w kilku kierunkach. W górach Bialskich brak jest szczytu pełniącego rolę zwornika. Najwyższym szczytem jest tu Rudawiec (1106 m n.p.m.), który jest położony na europejskim dziale wodnym. Masyw zbudowany jest w całości z łupków metamorficznych i gnejsów gierałtowskich. Droga do niego wiedzie przez przepiękny las przypominający ten opisany w Opowieściach z Narnii (w większości jest to las regla dolnego, a w partiach szczytowych rzadki las regla górnego). Jest to rezerwat przyrody „Puszcza Śnieżnej Białki” będący częścią naturalnej, starej puszczy jaworowej. Żyje tu mnóstwo ciekawych zwierząt. Nam w okolicach Jawornika Granicznego udało się dojrzeć Jelenia Szlachetnego (oczywiście zanim zebrałam się do zdjęcia jeleń sobie poszedł :o( )
Noc spędziliśmy w schronie turystycznym. Jest to drewniana chatka na skraju rezerwatu z poddaszem, na którym się śpi. Podczas tego dnia spotkaliśmy tylko jedną grupę ludzi i właśnie przy rzeczonym schronie. Była to rodzina z dwójką małych dzieci. Ojciec na pytanie córki co to za domek w lesie objaśnił, że na górze jest miejsce na spanie. Dziewczynka wspięła się po drabince, zajrzała na poddasze i oburzona wróciła do taty twierdząc, iż ten ją oszukał. „Nie ma tu łóżek i łazienki! Tutaj nie da się spać!” Z tego stwierdzenia śmialiśmy się resztę nocy :o))