Na wstępie przepraszam, ze piszę moje chińskie wspomnienia tak powoli, ale nie jest to bynajmniej spowodowane moim przeświadczeniem, że wolno czytacie, ale obłożeniem pracą i po części świętami.
Jedzenie w Chinach to bardzo ciekawy ale i rozległy temat. Jest to w sumie związane z ogromem Chin i co się z tym wiąże różnorodnością kultur, które kuchnie chińską tworzyły. Kiedy myślimy o chińskim jedzeniu przed oczami najprawdopodobniej staje nam miska ryżu. Prawdą jest, że od czasów dynastii Shang podstawę posiłków stanowi fan (ryż). Jednak na północy (czyli właśnie w okolicach Pekinu) zamiast ryżu najczęściej jada się proso i pszenicę, w postaci pierożków lub sajgonek. I tak słynna kaczka po pekińsku jest serwowana z pszennymi plackami, sfermentowaną fasolą lub porami. Popularnością cieszy się tu także kociołek z baraniny (wpływ kuchni mongolskiej). Co nas osobiście ujęło to fakt, że sycące potrawy tej kuchni, czy to smażone, pieczone czy gotowane na parze, doskonale się nadają na chłodne dni. A tego nam było potrzeba.
W Chinach kultura jedzenia jest bardzo wysoko rozwinięta zarówno pod względem kulinarnym jak i savoir-vivre.
Co do zasady posiłki spożywa się wspólnie. Nikt nie pilnuje tutaj swojego talerza. Wszyscy uczestnicy obiadu mogą spróbować dowolnej potrawy znajdującej się na stole. Jest to chiński sposób na zacieśnienie przyjaźni i więzi rodzinnych. U nas przyjaciele i znajomi spotykają się przy filiżance kawy lub szklance piwa, w Chinach - przy jedzeniu. Okrągłe stoły, przy których zasiadają w restauracjach, z reguły są przewidziane na co najmniej osiem osób.
Wolne spożywanie stało się niemal świętą zasadą. W Chinach nigdy się nikogo nie pogania, bez względu na to, jak jest późno czy też jak wielu klientów czeka na stolik. Przerwa obiadowa w szkołach oraz państwowych urzędach i firmach trwa zazwyczaj aż trzy godziny (sic!)
O zasadach kulturalnego jedzenia pisałam już wcześniej ale przypomnę, że nie należy bawić się pałeczkami i wbijać ich na sztorc w potrawę (zwłaszcza w ryż). Do grzeczności należy pozostawienie w misce odrobiny jedzenia. Jeśli miski zostaną całkiem puste, będzie to oznaczało, że goście się nie najedli do syta, a to ogromny afront dla Chińczyka. Podczas jedzenia Chińczycy siorbią i bekają, dając w ten sposób do zrozumienia, że potrawa im smakuje. Nikt nie nalega, by iść w ich ślady, ale też nie należy się ostentacyjnie gorszyć obyczajami bekających sąsiadów
Wracając jednak do kulinarnych przyzwyczajeń Chińczyków. We wczesnych godzinach porannych oraz późnych wieczornych Chińczycy masowo gromadzą się w barach, które często ulokowane są bezpośrednio na chodnikach. Oczywiście popularne są również restauracje (menu w większości z nich jest jedynie w języku chińskim, jednak ze względu na wciąż duży odsetek analfabetów, często znajdują się w nich menu ze zdjęciami, co umożliwia zamówienie dania, również tym co znaków chińskich nie znają (ok. 20 tyś znaków wystarczy aby sprawnie poruszać się po Chinach –ja znam ze 4)).
Tam można dostać niemal wszystko czego dusza zapragnie, choć patrząc po sobie myślę, że raczej moja dusza nie ma aż tak rozbuchanych pragnień.
Wśród Chińczyków bardzo popularne są przeróżne owoce morza, owady, kawałki mięs z różnych zwierząt (nie zawsze w naszej kulturze postrzeganych jako jadalne), czy pyszne pierożki. No i oczywiście jaja na milion sposobów (chociaż gotowane w herbacie są chyba najbardziej popularne). Co ciekawe rzadko spotyka się desery.
Z ciekawostek zupę spożywa się na końcu, mimo że dania są przeważnie podawane w przypadkowej kolejności. Także ryż najczęściej trafia na stół na końcu posiłku, co na początek nas trochę irytowało,
Jeśli chodzi o napoje, szczególne miejsce w chińskiej kuchni zajmuje herbata. Popularnością cieszą się także smaczne miejscowe piwa.
.