Szwecja przywitała nas stalowym, ciężkim niebem i przelotnymi opadami deszczu. Pomimo złej pogody cieszyliśmy się jak dzieci, gdy odkryliśmy jaką infrastrukturę rowerową oferuje nam w zamian. Przepiękne ścieżki rowerowe oddzielone dla bezpieczeństwa od dróg szybkiego i mniej szybkiego ruchu, wyjątkowo uprzejmi kierowcy oraz pomocni ludzie. Do tego nie należy zapominać o dobrym oznakowaniu dróg i dodatkowych atrakcjach jak czyste i bezpłatne toalety z bieżącą wodą (stały zarówno w miejscach, gdzie nikt się ich nie spodziewał jak i w miejscach, gdzie były bardzo potrzebne).
To co rzuciło się mi jako pierwsze w oczy to niezwykły porządek i czystość. Widać, że ludzie przykładają tutaj dużą wagę do ekologii. Dodatkowym czynnikiem motywującym oprócz samoświadomości mieszkańców są oczywiście bardzo wysokie kary za zaśmiecanie środowiska.
Poza tym, ku naszej uciesze okazało się, że bez problemu można pić wodę prosto z kranu. Nawet w szpitalu nad zlewami były umieszczone jednorazowe kubki, aby pacjenci mogli napić się wody. Co pozwoliło odrobinę podreperować nasz budżet ;o) Jeśli chodzi o ceny to Szwecja jest droga, acz nie nieosiągalna dla nas. Ponure historie opowiadane przez znajomych o niebotycznie wysokich cenach -można było włożyć między bajki. Tak, więc pozwalaliśmy sobie na owocowo - warzywne szaleństwa i piwko od czasu do czasu. Ja to sobie nawet pozwoliłam sobie na kilo obrzydliwych anyżkowo -lukrecjowych cukierków.
Kolejne nasze odkrycie to duże pustki. Szwecja posiada jedynie 9 331 523 mieszkańców, co daje nam ok 20 osób na km kw. Dla porównania powiem, że w Polsce mieszka 38 200 037 tj. 120,92 osoby na km kw. Szczególnie da się to odczuć na drogach. Jest wyjątkowo mało kierowców, tak więc bez obaw wybieramy drogi bez ścieżek rowerowych. Oczywiście każda droga posiada na tyle szeroki i dobrze utwardzano pobocze, że nie musimy obawiać się jazdy po jezdni.
Noclegi znajdujemy przy licznych tutaj jeziorach lub na urokliwych polankach. Zgodnie z obowiązującym w Szwecji prawem można rozbić się tutaj wszędzie. Jedynie należy pamiętać, że budynki nie powinny być bliżej niż 100 m od namiotu i, że zostać można jedynie na jedną noc. Nie wspomnę o tym, że miejsce należy pozostawić równie uporządkowane jak się je zastało (ale to chyba każdy rozumie)
Z innych obserwacji przewijających się w naszych rozmowach to zupełny brak młodych ludzi. Na odcinku ok. 300 km spotkaliśmy jedynie 7 młodych ludzi (17-23 lat), reszta napotkanych osób należała do kategorii 50 +.(Sytuacja zmieniła się w Goteborgu, największym mieście tego regiony).
Inna pozytywną cechą Szwedów jest to, że prawie każdy mówi tu po angielsku. Dlatego właściwie z każdym da się tu dogadać. Oczywiście nie brakuje rozmów odrobinę absurdalnych, w stylu:
Przykład nr 1:
Sz.: „You crazy people! Come to my home! I give you everything, everything. My girlfriend will be glad „
Ł: „Thanks it's really nice but we need to go now”
Sz.: „ Ok. Have a nice life!”
Przykład nr 2 (co warto podkreślić rzecz się dzieje w sklepie IKEA, i to w pierwszym na świecie sklepie IKEA, który powstał w mieście Almhult)
Sz.: „Do you swim?”
M: „Yes, we swim in a lake”
Jednak Szwecja to przede wszystkim zapierające dech w piersi widoki. Ale o tym nie warto pisać, to warto pokazać na zdjęciach... które się pojawią jak tylko się do nich dorwę i je przejrzę... mam nadzieję, że już niedługo.