Dzisiaj rano udalismy sie (Krishna, ja i Beth) na zwiedzanie wsi. Ozncza to, ze zajrzelismy na kazde podworko, wypilismy hektolitry herbaty/ mleka, odpowiedzialysmy na zestaw standardowych pytan (imie, wiek, kraj pochodzenia, zawod, satus cywilny,czy podoba nam sie Nepal). Nastepnie zostalysmy zaprowadzone do publicznej lazni ale jakos nie udalo nam sie przekonac do kapieli w tym miejscu. Publiczna laznia to kamienny szeroki brodzik, do ktorego woda doprowadzana jest z rury. Oczywiscie wszystko na otwartej przestrzeni. No ale czas pokaze ile jeszcze wytrzymamy na chusteczkach odswiezajacych. Okolo poludnia wszyscy przygotowuja sie sie do otrzymania tiki. Zakladaja odswietne ubrania, panowie wcieraja oliwe we wlosy, dziewczyny ukladaja piekne fryzury. Mnie tez to nie mija. Plota mi piekny warkocz i wpinaja kwiaty do ozdoby. A ja niewdzieczna modle sie, zeby nie dostac wszy. Niby przynioslam swoja szczotke no ale trzeba bylo pozyczyc rozowa spinke i wspolnym grzebieniem latwiej przeciez sie czesac. No i moja szczotka zaczela krazyc po dziewczynkach. Bedzie co ma byc, a fryzure mam naprawde piekna.
§§§
Blogoslawienstwo i polozenie tiki przez starszych. Zostaly juz przygotowane tace z tika (ryz, zsiadłe mleko, cukier, woda, kolor). Najstarsi z rodu zasiadaja na swych gankach i wyczekuja krewnych i sasiadow. Powoli zaczynaja przychodzic ludzie, oczywiscie najpierw dzieci. Pozniej tworzy sie kociol i jest juz masa ludzi. Dodatko jest tu zwyczaj obdarowywania sie drobnymi pieniazkami lub podarunkami (soczki, cukierki). Starsi daja je dzieciom a dorosli starszym. Duzo gwaru, smiechu i ciepla w tym zwyczaju. Po obrzadku, nepalskim zwyczajem, kobiety i mezczyzni rozdzielaja sie by bawic sie osobno. Panowie graja w karty, panie bawia sie rozmowa a dzieciaki na husawce. No dobra nie tylko dzieci na hustawce buja sie kazdy bez wzgledu na wiek czy plec.
§§§
Gutpati (dzutpati) gra w karty polegajaca na wyzbywaniu sie kart poprzez zbieranie par, w grze bierze tez udzial joker, ktory czesto decyduje o wygranej ;op