Bandipur 6-7.10.12

bandipur to przepiekne miasteczko polozone pomiedzy zielonymi wzgorzami. wlasciwie gorami, ale jak na standardy nepalskie wzgorzami. jest to ostoja kultury newarskiej. ludzi, ktorzy otworzyli sie na turystow dopiero niedawno, pokazujac nam miejsce, w ktorym czas sie zatrzymal (cofamy sie o jakies 50 lat)

pelno tu urokliwych, waskich uliczek z cudowna architektura. swiatyn, ktore niezby przypadly mi do gustu -w wiekszosci wygladaja na zaniedbane. na parterach kolorowych domow znajduja sie sklepy, zaklady fryzjerskie czy krawieckie. pelno tu tez malych restauracyjek z zarowno dobra jak i fatalna kuchnia.

w bandipur po raz pierwszy zobaczylam przepiekne zarysy himalajow. wyzieraly ponad chmurami prezentujac nam piekne zasniezone szczyty. a dookola nas pelno bylo soczystej zieleni roslin, cudownie pachnacych ziol i ogromnych jak ptaki motyli.

znajduje sie tu tez najwieksza w nepalu jaskinia -siddha. w drodze do niej spotkalam ogromne pajaki i pijawki (niestety na swojej wlasnej stopie). idac do jaskini nalezy uwazac, gdyz po drodze spotkalismy przewodnika, ktorego wynajelismy do oprowadzenia po jaskini (do jaskini mozna wejsc jedynie z przewodnikiem). na miejscu okazalo sie, ze byl to przewodnik jedynie do bramy jaskini bo do srodka mozna wejsc jedynie z `jaskiniowym` przewodnikiem. do srodka nalezy zabrac porzadna latarke, gdy inaczej 1 nic nie zobaczymy 2 mozemy zrobic sobie krzywde -w srodku poruszamy sie po drabinach, linach lub poprostu wspinajac sie.

uwazam, ze warto bylo tu przyjechac bo jest to niezwykle urokliwe miejsce. szczegolnie polecam zatrzymac sie w bandipur guest house -tanio, czysto, darmowe wifi

Zdjęcia (64)

Komentarze (1)