Tydzien na oddziale zlecial mi b. szybko. Ochlonelam troszke i staram sie korzystac z mozliwosci, ktore mi daje. Wbrew moim oczekiwaniom nie mamy zbyt wielu pacjentow urazowych (mozliwe, ze wiekszosc poszkodowanych umiera w drodze do szpitala, chociaz w sumie w karetce nie ma personelu, ktory potrafilby to stwierdzic, wiec pewnie i tak by zostali do nas przywiezieni). Pacjenci urazowi pochodza glownie z wypadkow komunikacyjnych. Najczesciej zglaszaja sie do nas ludzie skarzacy sie na dolegliwosci zoladkowe (bol, biegunka) oraz nudnosci, bol calego ciala, goraczka, wymioty. Pierwsza grupe stanowia ludzie majacy syndrom brudnych lap (i uzytkownicy wody kiepskiej jakosci). W Nepalu ludzie nie myja rak (zdarza sie to nawet niektorym osobom z personelu medycznego). Druga grupa to albo chorzy na malarie albo goraczke denga (teraz jest czas nasilonych zachorowan)
Na oddzial trafia sie przez podjazd dla karetek (niekoniecznie trzeba przyjechac karetka -drzwi sa uzywane przez wszystkich). W holu czeka siostra triagujaca (3 lozka) zgodnie z zasadami triagu. Pacjencie sa dzieleni na czerwonych (12 lozek), zoltych (17 lozek) i zielonych (11 lozek). Nastepnie odsylani do odpowiednich miejsc na sali.
W Nepalu nie ma ubezpieczen spolecznych takze opieka medyczna jest platna. Stad po przybyciu pacjenta i pierwszym spojrzeniu lekarza nalezy uiscic oplate. Wyjatek stanowia pacjenci z krwotokami i NZK (lub prawie NZK) Ci dostaja pierwsza pomoc ratujaca zycie za darmo (znaczy pozniej musza zrefundować poniesione przez szpital koszty) a potem sa traktowani jak pozostali pacjenci tzn. jak zaplaca to dostana opieke jak nie -beda lezec i pies z kulawa noga do nich nie przyjdzie.
droga pacjenta na oddziale wyglada mniej wiecej tak:
1) przybywa pacjent urazowy (czerwony)i trafia na sale Triage 1. Staja tu 3 monitory i mozliwe, ze jezeli ma problemu ze swiadomoscia (np. l.o.c.,drgawki) lub oddechem (s.o.b.) to zostanie do jednego z nich podlaczony. Nastepnie siostra wypisuje recepte na materialy opatrunkowe, lekarz leki. Pacjent lezy i czeka az zostana wykupione. Nastepnie trafia do procedure room (zabiegowego) gdzie oczyszcza sie mu rane, zaklada wstepne opatrunki (najczesciej oslaniajace). Nastepnie wraca na sale glowna. Czeka na lekarza, ktory w 80% przypadkow zleca RTG i CS (ilosc zlecanych tomografii komputerowych jest tu niewyobrazalna). Placi. Wraca z badan. Czeka Lekarz zleca leki i opatrunki. Znow placi. Wraca do gabinetu zabiegowego, gdzie zostana zalozone ostateczne opatrunki czy zostanie zszyty. Stad moze zazwyczaj isc do domu lub trafia do sali obserwacyjnej Triage 2. Jak mu lepiej to przesuwaja go w inny kat (Triage 3) lub na inny oddzial albo wypisuja do domu.
2) Pacjent nie urazowy, stabilny tzn ma bol brzucha, glowy, goraczki, kaszel, biegunke. Trafia na Triage 2. Tutaj czeka na lekarza, ktory wyznacza badania. Poniewaz wszyscy skarza sie na to samo z miejsca dostaja badania krwi i moczu. Placa. Dostaja fiolki, kanule, igly, pojemniki na mocz. Pielegniarka pobiera probki, ktore nalezy zaniesc do laboratorium. Zaplacic. Wrocic z wynikami. Przychodzi lekarz zapisuje leki, ktore nalezy wykupic i przyniesc na oddzial. Pielegniarka podaje lek.
Ogolnie leczenie tutaj zajmuje wieki. Dzisiaj np mielismy badykardie. Szybka akcja polegajaca na podaniu odpowiednich lekow, w ktorej wzieli udzial G.P., konsultant, lekarz, 2 pielegniarki zajela jakies 1,5 godziny. Na szczescie pacjent byl uparty (przynajmniej do konca mojej zmiany).
W sumie patrzac z boku najdluzej zajelo nie tyle wybranie lekow co ich podanie (zakupienie, wrzucenie do specjalnego koszyka a potem proba znalezienia odpowiedniej rzeczy w koszyku!?!)
A z ciekawych przypadkow to mamy kobiete z cysta na tarczycy wielkosci mojej piesci.